Kiedy wyszedłem z więzienia, wszyscy się ode mnie odwrócili! Czytaj też: M jak miłość, odcinek 1491: Mateusz znajdzie gwałciciela Lilki. Okłamie policję, żeby go dopaść
Gdy się odwróciła, zobaczyła małą na rękach u nieznajomego mężczyzny Podczas zakupów mama 14-miesięcznej dziewczynki usłyszała płacz córki. Aktualności
Translations in context of "Odwróciła się gniewnie" in Polish-English from Reverso Context: Odwróciła się gniewnie i wróciła na miejsce.
Traductions en contexte de "rodzina odwróciła" en polonais-français avec Reverso Context : Moja rodzina odwróciła się ode mnie. Traduction Context Correcteur Synonymes Conjugaison Conjugaison Documents Dictionnaire Dictionnaire Collaboratif Grammaire Expressio Reverso Corporate
Pamiętam siebie sprzed dwóch lat, kiedy mój świat się zawalił. Bo całym światem była dla mnie moja, jak wówczas mi się wydawało, szczęśliwa rodzina. Rozwód nigdy nie jest łatwy i przyjemny. To trauma. Niezależnie od tego, czy to twoja decyzja czy nie. Musisz zaczynać wszystko od nowa.
Nawet rodzina się ode mnie odwraca. Ja jestem jedynaczką, zawsze liczyłam, że w przyszłosci będę mogła liczyć choć na siostry czy braci ciotecznych, z ktorymi mialam dobre relacje, ale
Z tego powodu odwróciła się ode mnie większość rodziny i znajomych. Chyba całe życie będą mi dźwięczeć w uszach słowa mojej mamy: "Jak mogłaś wyjść za mąż za Murzyna!". Tak zresztą właśnie rodzina i znajomi mówią o moim mężu. Bardzo mi z tym ciężko.
Jest młodszy ode mnie, ale bardzo chce rządzić, bo kiedy do mnie przychodzi i jest na przykład mecz w telewizji, to nawet, gdyby dzieci chciały oglądać dobranockę, on nie popuści. Musi być mecz i już! To mi się trochę nie podoba, ale dzieciaki i tak go lubią bo zawsze przyniesie jakieś słodycze i trochę się z nimi powygłupia.
Pomogłam byłemu szwagrowi stanąć na nogi, za to rodzina odwróciła się ode mnie. 31.05.2023 Gdy małżeństwo mojej siostry rozpadło się , pomogłam szwagrowi i zaoferowałam mu wspólne mieszkanie na jakiś czas.
Tłumaczenia w kontekście hasła "odwróciła się do niego" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Zważywszy, że cała rodzina odwróciła się do niego plecami, w życiu nie był tak wystawiony na ciosy.
3hCdnjj. fot. Adobe Stock, fizkes To małżeństwo było pomyłką, ale wtedy miałam dziewiętnaście lat, zaszłam w ciążę i nie zastanawiałam się nad wyborem życiowego partnera. Raczej ucieszyłam się, że Sebastian chce się ze mną ożenić, że nie zostanę sama z dzieckiem. Ale jeszcze przed narodzeniem Marka dotarło do mnie, że to nie był dobry pomysł. Ja studiowałam, próbowałam dorabiać i leczyłam mdłości, a mój mąż bawił się i pił. Naiwnie miałam nadzieję, że pojawienie się dziecka coś zmieni, jednak życie szybko zweryfikowało moje poglądy. Kiedy w dodatku okazało się, że zaczął się bawić w narkotyki, podjęłam decyzję o rozwodzie. Mareczek miał wtedy niecałe pół roku, więc to nie była łatwa decyzja. Tym bardziej że cała rodzina męża natychmiast się ode mnie odwróciła, winiąc mnie za wszystko, co się wydarzyło. Według nich to przeze mnie zszedł na złą drogę. Naprawdę chciałam być w porządku. Choć Sebastian od razu oświadczył, że dziecko w ogóle go nie interesuje, byłam zdania, że jego rodzice nie są temu winni i mają prawo widywać wnuka. Ale okazało się, że oni też tego nie chcą, że swój żal przelali również na Mareczka. Kilka razy wybrałam się na spacer z wózkiem pod blok mojej byłej teściowej, lecz ona nawet nie chciała zejść na dół. Nie wspomnę o tym, że nie zaprosiła nas na górę. Poddałam się. Niestety, był podobny nie tylko fizycznie Chyba nie muszę mówić, jak ciężko mi było. Psychicznie, bo przeżyłam ogromne rozczarowanie. I fizycznie – bo jednocześnie studiowałam, pracowałam i wychowywałam synka. W dodatku na pomoc ze strony mojej rodziny też nie bardzo mogłam liczyć – mama akurat wtedy wpadła na pomysł uzupełnienia wykształcenia i też się uczyła, a moja młodsza siostra weszła w wiek dorosły i skupiła się głównie na kolejnych chłopakach. Dałam jednak radę. Kiedy Marek poszedł do przedszkola, odetchnęłam. Zresztą wtedy byłam już po obronie dyplomu, odpadł mi jeden obowiązek. A gdy okazało się, że moja rodzina wygrała pieniądze w sądzie, jako odszkodowanie za jakieś tam odebrane nam przed laty dobra, i mogłam kupić własne mieszkanie – poczułam, że żyję. Zaczęłam myśleć bardziej o sobie i umawiać się z facetami. Lecz kiedy Marek poszedł do szkoły, pojawił się kolejny problem. Nie od razu, bo na początku był pilnym uczniem. Z czasem jednak bardziej fascynowały go zabawy z chłopakami i gra w piłkę niż ślęczenie nad książkami. Co chwila lądowałam na dywaniku u wychowawczyni lub dyrektorki, bo albo się z kimś pobił, albo coś zniszczył, albo był na wagarach… Im starszy, tym więcej przysparzał mi zmartwień, a po tym, jak w piątej klasie ktoś z sąsiadów przyłapał go z piwem – załamałam się. Marek był bardzo podobny do swojego ojca. Cały czas łudziłam się, że tylko fizycznie, ale zrozumiałam, że geny wzięły górę. Przecież znałam Sebastiana z czasów jego wczesnej młodości, pamiętam, co mi opowiadał o swoim zachowaniu w szkole. Marek był taki sam. A to oznaczało, że muszę mu poświęcić więcej czasu i uwagi albo nawet skorzystać z fachowej pomocy. Na przykład psychologa. Najpierw zgłosiłam problem w szkole. Powiedziałam, jaki był jego tata, i poprosiłam o natychmiastowy kontakt w przypadku kolejnych problemów z synem. No i rozmawiałam z nim. Ciągle, aż do znudzenia. Wydawało się, że te zabiegi zaczynają przynosić skutek, bo w ósmej klasie Marek zaczął spędzać więcej czasu nad lekcjami, jakby do niego dotarło, że jeżeli chce iść do dobrego liceum, to musi się uczyć. Ale już po wakacjach wszystko wróciło „do normy”. Co gorsza, zaczął popalać. Wkrótce zorientowałam się, że nie tylko papierosy. Zauważyłam to dzięki kampanii, jaką szkoła prowadziła przeciwko narkotykom. Kiedy w synowskim plecaku znalazłam bibułki do skrętów, byłam już pewna, że próbował trawki. Znowu z nim rozmawiałam, zagroziłam nawet, że zrobię mu test na obecność narkotyków. Buntował się, stawiał, ale chyba trochę się przestraszył. W każdym razie odtąd częściej bywał w domu, przynosił też lepsze oceny. Ale wtedy pojawił się kolejny problem. Przynajmniej ja tak sądziłam. Otóż Marek wymyślił sobie, że chciałby poznać swojego ojca. Byłam przerażona. – Przecież wiesz, że on nie chce utrzymywać z nami kontaktu – powiedziałam szczerze. – Próbowałam namówić go do zmiany zdania, jeszcze jak byłeś mały, ale bez skutku. – Może kiedy mnie zobaczy, będzie inaczej – naciskał. – Muszę się z nim spotkać. Zapytać, dlaczego mnie nie chce. – Boję się, że cię zrani… – A znasz jego adres? Zawahałam się. Teoretycznie znałam, bo przecież założyłam mu sprawę o alimenty. Ale to było lata temu. Nie wiedziałam, czy te dane są aktualne. A przede wszystkim – czy powinnam podać je synowi. – Spróbuję poszukać – powiedziałam ostrożnie. Już dawno zrozumiała swój błąd Na razie to mu wystarczyło, a ja miałam nadzieję, że z czasem zapomni. Bałam się tego spotkania. Po pierwsze dlatego, że Marek naprawdę mógł przeżyć bolesne rozczarowanie. Po drugie… był do ojca szalenie podobny i bałam się, że tata mu czymś zaimponuje i że syn będzie chciał pójść w jego ślady. A tego wolałabym uniknąć… Szczęśliwie Marek długo nie wracał do tej rozmowy. Jednak jakoś tak przed wakacjami przypomniał mi, że chciał adres taty. – Oj, te dokumenty gdzieś się zawieruszyły, ale poszukam jeszcze – obiecałam nieszczerze. No i nie zdążyłam. Po wakacjach okazało się, że Sebastian nie żyje. Zginął w wypadku – podobno po pijaku. Rodzina nie zawiadomiła nas o pogrzebie, sprawa wyszła na jaw dopiero, kiedy dostałam wezwanie do sądu w sprawie spadku. – Dlaczego nic nam nie powiedzieli?! – Marek był załamany. – Przecież to był mój ojciec! – Nie wiem, synku – odparłam zgodnie z prawdą. – Pójdę z tobą do tego sądu i zapytam babcię, czemu tak zrobiła – zapowiedział rozżalony. – Jesteś niepełnoletni – zaprotestowałam odruchowo. – Ale wiesz co? Masz rację. Trzeba załatwić tę sprawę. Umówimy się z babcią przed rozprawą. Musi się zgodzić. Zdziwiła się, kiedy zadzwoniłam. Ja z kolei byłam zaskoczona, słysząc, że może się dogadamy. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że chodzi jej o spadek. Synowi niewątpliwie należało się coś po ojcu, choćby działka, którą teściowie zapisali Sebastianowi – po jego śmierci powinna należeć do Marka. „I bardzo dobrze – pomyślałam. – Po tym wszystkim, co zrobili, chociaż tyle się Markowi należy.” Przed spotkaniem miałam duszę na ramieniu. Tyle lat, tyle niechęci. Jak ona zareaguje na nasz widok? Drzwi otworzyła mi staruszka. Bardzo się zmieniła, a ostatnie przeżycia pewnie zupełnie ją przygnębiły. Zmierzyła mnie wyniosłym, chłodnym spojrzeniem i bez słowa przepuściła w drzwiach. A potem zobaczyła Marka. Ja wiem, że jest podobny do ojca, ale ona tego nie wiedziała. Patrzyła na Marka i nie wierzyła własnym oczom – tak jakby widziała swojego syna w wieku wnuka. Nie wytrzymała. Rzuciła się na Marka ze łzami w oczach, tuliła go i całowała, a on nie wiedział, co robić. Długo nie mogła się uspokoić. A potem puściły tamy. Przeprosiła nas, powiedziała, że już dawno zrozumiała swój błąd, ale nie wiedziała, jak to naprawić. A potem śmierć jej męża, wypadek Sebastiana… Siedzieliśmy u niej do wieczora. I byliśmy na obiedzie dwa dni później. Razem pojechaliśmy na cmentarz. Sprawa się odbyła. Wszystko po Sebastianie odziedziczył Marek. Nie protestowała. Poprosiła tylko, żebyśmy spróbowali jej wybaczyć. Cóż, staramy się. Wiem, że Marek jeszcze czuje żal, że nie może całkiem się przełamać. Ale widzę też, że cieszy się, że jednak ma babcię. Czytaj także:„Ukochany córki miał zostać na jedną noc, a dziś piorę jego slipy. Wyżera nam jedzenie z lodówki, ale do pracy się nie pali”„Przez złośliwego teścia moje małżeństwo wisi na włosku. Męża widuję tylko od święta, nawet w kościele siadamy osobno”„Po zdradzie męża, córka rozbiła się jak kryształowa waza. Też mi katastrofa, przecież tego kwiatu jest pół światu”
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-05-08 20:01:16 orchide@ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-26 Posty: 58 Wiek: 28 Temat: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Moje wątki można zanalść tu na forum więc nie będe sie inny problem z którym nie daję sobie rady wszysty znajomi i rodzina męża mnie skreślili kurcze mamy małą córeczkę która także nie liczy sie dla nich gdyby nie moja rodzina pewnie bym ciekawa jakie jest wasze zdanie na ten temat czy rozwód to jakaś choroba bo sama nie wiem jak to sobie "Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wzajem wspierają." - Rainer Maria Rithe 2 Odpowiedź przez Pella 2010-05-08 20:07:37 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Hmmm...Skoro się odwrócili,to najwyraźniej nie byli że rodzinka męża się odwróciła,to nic są po jego tu często,a znajdziesz namiastkę tego,czego jest naprawdę miło,zobacz na moim przykładzie - 3 dni i odejść od komputera nie mogę Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 3 Odpowiedź przez beba62 2010-05-08 20:15:26 beba62 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-07 Posty: 132 Wiek: 38 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Sama jestem przed rozwodem. Nie jest to dla mnie łatwe, ale decyzja została podjęta przez meza. Mimo, ze walczyłam, nic nie wskórałam. Jednak nie czuje sie gorsza od innych, bardziej mnie meczy kwestia przyszłosci i niezrozumienia, dlaczego:(przeciez nie kto nie wnika w te tematy i nie stara sie rozumiec, gdzie lezy naprawde wina i ze takie sytuacje są jak najbardziej ludzkie, jest ignorantem, taki sarmatyzm, konserwatyzm, tradycjonalizm, czasem nawet średniowieczne poglądy, Dla mnie to zwyczajny brak chęci doedukowania sie w kwestii ludzkiej natury, ludzich spraw i zwyczajne pójscie na latwizne z mysleniem ktos nie łapie, ze człowiek jest tylko czlowiekiem a rozwód, to nie prostytucja czy handel narkotykami, to znaczy, ze taki ktos nie wie nic o życiu, a jego zdanie jest naprawde maloistotne. Ja bym olała, PTRZ NA RODZINE,Nie jest wazne, co ludzie o tobie mysla, CO MYŚLĄ CI, KTÓRZY cIE KOCHAJĄ I COS W tWOIM ZYCIU ZNACZĄ I UCZESTNICZĄ W NIM Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie L'Amour 4 Odpowiedź przez beba62 2010-05-08 20:18:23 beba62 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-07 Posty: 132 Wiek: 38 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Pella, masz racje:)Rodzina zawsze pójdzie za swoim, i nie jest wazne, jaka krzywde zrobił. W sumie niby mam tesciową wyjątek, ale to na chwile obecną podejrzewam:)Jak mój były zrobi z tamta nowe wnuki, podejrzewam, ze ja i moja córka pójdziemy w odstawkę Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie L'Amour 5 Odpowiedź przez orchide@ 2010-05-08 20:33:27 orchide@ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-26 Posty: 58 Wiek: 28 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Wielkie dzieki dziewczyny!! za słowa otuchy ale jest naprawdę się. "Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wzajem wspierają." - Rainer Maria Rithe 6 Odpowiedź przez Pella 2010-05-08 22:46:01 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Widzisz ! Dobrze,że trafiłaś na netkobiety. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 7 Odpowiedź przez Liwia 2010-05-08 22:51:32 Ostatnio edytowany przez Liwia (2010-05-08 22:52:18) Liwia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-10 Posty: 1,628 Wiek: 40-1 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Ode mnie też się odwróciła rodzina męża-siostra, brat, jego żona.....Boli mnie to dlatego, że zawsze mogli na mnie liczyć, zawsze podawałam im pomocną dłoń, a oni nieobiektywnie (lub wcale) podeszli do mojego rozstania z mężem i mnie olali. Skreślili mnie ze swojego życia totalnie, chociaż nie mogli mi nic zarzucić, ale jak to mówią "kto ma miękkie serce, musi mieć twardy tyłek"!!! Dla mnie to ich zachowanie to prostactwo na całej linii, nigdy nie wiesz przecież co cię w życiu czeka.... "Na zawsze i na wieczność uczyńmy z życia święto, by będąc tu przez chwilę wszystko zapamiętać. Nasza droga nigdy się nie skończy....." Wilki 8 Odpowiedź przez Pella 2010-05-08 22:58:47 Pella Netbabeczka Nieaktywny Zawód: wciąż się uczę Zarejestrowany: 2010-05-05 Posty: 487 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Liwia - serdecznie współczuję,że kiedykolwiek cokolwiek miałaś z nimi jakieś chamidła,zero dyplomacji. Jeśli stoisz przed trudnym zadaniem, pamiętaj, że stary dąb był kiedyś małą roślinką. 9 Odpowiedź przez kenzo254 2010-05-08 23:35:47 kenzo254 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-17 Posty: 113 Wiek: 30+++ Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Drogie Panie...to niestety normalna kolej rzeczy w prawie w 99% przypadków...tak to już jest, że w takich sytuacjach rodzina ( męża ) nie potrafi być obiektywna i spojrzeć z właściwego punktu widzenia...byłaś X czasu w danej rodzinie, aż tu nagle nie istniejesz...cóż tacy są niektórzy...ale nie ma co się przejmować..świadczy to tylko o tym, że należy się od takich trzymać z daleka bo niewiele są warci...myśleć o sobie i budowaniu nowego lepszego świata i pokazać im wszystkim, że bez nich nam lepiej i świetnie sobie radzimy...to najsłodsza zemsta...cieszyć się życiem i realizować nowe plany....pięknieć duchowo i fizycznie każdego dnia na przekór wszystkim i wszystkiemu...nie dajcie się stłamsić....bierzcie życie w swoje ręce i pokażcie na jak wiele WAS stać;-))to działa....sprawdziłam;-)) być dobrym dla dobrych i być tak samo dobrym dla tych, którzy nimi nie są.... 10 Odpowiedź przez Batrix 2010-05-09 16:43:02 Batrix Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 318 Wiek: 35 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Dziwczynki...to nie zawsze jest regułą ,ze rodzina mężą idzie za Nim....i trzyma jego mieszkam tuz obok rodziny męża....nikt tak mnie nie wspierał....nie wyrywał ze strasznej rzeczywistości jak moja mnie na kawę ,fitnes..płakała razem ze gdy tylko sie dowiedziała też się z Nim pokłóciła...próbowała tłumaczyć, nawet i tej "jej".Mój teść płakał ,tulił mnie i od Niego mocne słowa,ze synową ma jedną i po prostu nie miałaś szczęścia... ,rodzina mojego mężaa od zawsze była moją rodziną też:))) Niestety teraz już to wiem....dozgonna miłość jest przereklamowana...... 11 Odpowiedź przez beba62 2010-05-09 17:17:33 beba62 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-07 Posty: 132 Wiek: 38 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Mnie moja tesciowa teraz wspiera, nie akceptowała mnie chyba z trzynascie lat naszego zwiazku, od jakis dwóch lat zaczeła, teraz jest za mną, ale to nigdy nie vedzzie rodzina i prędzej czy pózniej, zaakceptuje nowa nsynową. Nowa synowa ma dom marzen, dwa autka, basenik, ogród, firmę, jezdzi po siwecie, a ja mam co? sama milosc do jej syna i wnuczkę jej. Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie L'Amour 12 Odpowiedź przez krokusik 2010-05-10 18:55:09 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwróciliA wolalabys , zeby ciagle cie nawiedzali?? Ty zaczynasz nowe jestem za tym, zeby dziadkowie zabierali wnuczke do siebie, ale bez twojego udzialu. Ty juz po prostu do tej rodziny nie nalezysz....laczy was tylko juz dziecko. 13 Odpowiedź przez Batrix 2010-05-10 19:07:53 Batrix Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 318 Wiek: 35 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili krokusik....wybacz ale nie do końca mogę się z tym ktoś jest twoja rodziną od 15 czy 20 czy iluś tam lat,to ROZWÓD Z MĘŻEM NIE OZNACZA ROZWODU Z RODZINĄ .....wszystko zależy od tego ,czy traktowałaś ich przez ten okres jak ludzi Ci z rodziną męża nie łączy tylko dziecko...ja ich kocham jak moja rodzoną z nimi większość mojego życia. Niestety teraz już to wiem....dozgonna miłość jest przereklamowana...... 14 Odpowiedź przez krokusik 2010-05-11 06:27:29 krokusik Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-31 Posty: 38 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwróciliTo chyba za bardzo im ufalaś, bo oni chyba tak widocznie o tobie nie mysla, jesli sie odizolowali teraz od was. A moze boja sie, ze wy nie chcecie z nimi juz miec nic wspolnego. Albo ....twoj byly zabronil im kontaktow z wami?Rozwod jest bardzo traumatyczna sytuacja i trzymam za ciebie kciuki, zeby sie wszystko ulozylo po twojej ze moze z czasem zrozumieja , ze zle postepuja. 15 Odpowiedź przez orchide@ 2010-05-11 15:29:12 Ostatnio edytowany przez orchide@ (2010-05-12 20:47:21) orchide@ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-26 Posty: 58 Wiek: 28 Odp: Rozwód.. dlaczego wszysty sie odemnie odwrócili Jestem pewna że ich nastawienie sie nie zmieni a najgorsze jest to że mąz coraz częsciej wspomina o zamieszkaniu razem i daniu sobie szansy a o rozwodzie tak jak by zapomniał i o tym napisanym pozwie. co ja mam robićDać mu szanse czy to ma sens!!! "Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wzajem wspierają." - Rainer Maria Rithe Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Maks od początku wojny uczy uchodźców z Ukrainy języka polskiego. O działaniach Rosji mówi wprost. – To największa zbrodnia wojenna w nowoczesnej historii. Tego nie można wybaczyć, nie można opłacić przez reparacje, nie można zapomnieć Gdy sprzeciwił się działaniom Rosji i wsparł Ukrainę, część rodziny zerwała z nim kontakt – Wspieranie tej wojny to działanie przeciw człowieczeństwu. Nie mogę zaakceptować poparcia zbrodni, gwałtów, zabójstw, robionych przez rosyjskich żołnierzy. Nigdy nie wybaczę tego moim krewnym – przyznaje Maks I dodaje: – Chciałbym wierzyć, że jestem im bliższy niż Putin. Jednak tak nie jest. Przykro mi bardzo, ale wolę zostać po stronie sprawiedliwości, nawet jeżeli to oznacza utratę rodziny Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu Tomasz Pajączek, Onet: Jak po ponad trzech miesiącach wojny ocenia pan to, co Rosja robi w Ukrainie? Maks, Rosjanin mieszkający we Wrocławiu: Moje postrzeganie wojny się nie zmieniło. Sytuacja jest makabryczna. To, co robi Rosja, to największa zbrodnia wojenna w nowoczesnej historii. To nie do pomyślenia, co rosyjscy żołnierze robią ze zwykłymi ludźmi, z kobietami i dziećmi. Gwałcą i mordują. Tego nie można wybaczyć, nie można opłacić przez reparacje, nie można zapomnieć. Myślę, że dopóki istnieje Rosja taka jak teraz, której obywatele nie są połączeni niczym wspólnym, oprócz oczywiście służb i rządu, to ona zawsze będzie zagrożeniem dla pokoju na świecie. Ta wojna pokazuje jednak, że rosyjska armia wcale nie jest taka potężna, jakby się mogło wydawać. A jak pan ocenia zachowanie milczących Rosjan? Ci, którzy mieszkają w Rosji, są od dziecka karmieni propagandą. Ich zachowanie wcale mnie nie dziwi. Nie mogę jednak zrozumieć tych Rosjan, którzy od lat mieszkają w krajach Unii Europejskiej albo w USA, i nadal wspierają działania Rosji i Putina. A ich dzieci, które nigdy Rosji nie widziały, robią sobie zdjęcia na tle jej flagi. Flaga rosyjska jest dziś symbolem zła? Tak. Rosyjskie barwy to dziś symbol zła i terroryzmu. ZOBACZ: Finał głośnej sprawy śmierci Pauliny Antczak. "Jest obawa przed jej wyjaśnieniem" Dalsza część wywiadu znajduje się pod wideo "Nadal się boję" Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, nie chciał pan pokazać swojego wizerunku. Dlaczego? Ze strachu. Jak mieszkasz w Rosji, nigdy nie możesz spokojnie spać i spokojnie chodzić po ulicy. W każdej chwili mogą po ciebie przyjść i zatrzymać pod byle pretekstem. Jak to mówią: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Tortury i groźby to w Rosji normalna rzecz. Gdy człowiek znajdzie się w takiej sytuacji, podpisze wszystko. To moje najbardziej kolorowe wspomnienie z Rosji z lat dzieciństwa: bezgraniczny strach porannego pukania do drzwi. I radość, że przyszli po sąsiadów. Jak widzisz policjanta, to już czujesz się winowajcą. Tak jesteśmy wychowywani. Kilka pokoleń narodu bitego kijami i butami policji. Nawet teraz jak widzę policję, to przechodzą mnie dreszcze. Potem przypominam sobie, że policja tutaj pomaga ludziom, chroni społeczeństwo. Miałem kilka kontaktów z funkcjonariuszami polskiej policji. Bardzo mili ludzie, uprzejmi, starają się pomoc i kilka razy bardzo pomogli. To dla mnie niezwykłe, że jestem traktowany przez nich jak człowiek. Jestem bardzo dumny, że ten niebieski mundur broni też mnie. Co się stało, że zmienił pan zdanie odnośnie do wizerunku? Po naszej rozmowie długo o tym myślałem, że od kilku lat mieszkam w demokratycznym państwie i nadal się boję. Boję się powiedzieć, kim jestem i co myślę, boję się pokazać. A ja nie chcę dłużej się bać. Nie można żyć w strachu przez całe życie. Urodziłem się w Rosji, ale nigdy nie byłem jej fanem. Nie czuję się Rosjaninem. Nie wiem, czy mam prawo powiedzieć, że czuję się Polakiem. Ale tu jest mój dom. Uwielbiam Polskę. Według rodzinnych legend oraz testu genetycznego wiem, że byli tutaj moi przodkowie. Widzę, jak Polska broni takich wartości jak rodzina, religia, ojczyzna. Jak wspiera Ukrainę. Jak Polacy pomagają uchodźcom. Naród jest zjednoczony w tej sytuacji. Robi to na mnie olbrzymie wrażenie. Chcę być tego częścią. Chcę zrobić coś naprawdę dobrego dla państwa i społeczeństwa. CZYTAJ: Śmierć po interwencji policji we Wrocławiu. Opole zajmie się śledztwem "Chciałbym zostać Polakiem" Będzie się pan starał o polskie obywatelstwo? Chciałbym zostać Polakiem. To jest moje marzenie. Niczego tak nie chcę, jak służyć barwom polskiej flagi. Znaleźć w obywatelach Polski rodaków. Ale nie wiem, jak szanowny pan prezydent zdecyduje. Nie obawia się pan, że przez działania Rosji w Ukrainie, Rosjanom trudniej będzie teraz o polskie obywatelstwo? Nie mam pojęcia, jaki wojna będzie miała wpływ na takie decyzje. Mam nadzieję, że wszystkie przypadki są i będą rozpatrywane indywidualnie i ludzie nie będą wrzucani do jednego worka. Moja żona też pochodzi z Rosji. Ma polsko-ukraińskie korzenie i może starać się o ukraińskie obywatelstwo. POLECAMY: Wrocław znów żyje koszykówką. Śląsk walczy, by odczarować klątwę Uczy pan polskiego Ukraińców, którzy uciekli do Wrocławia przed wojną. Jaka była ich reakcja, gdy powiedział pan, że jest Rosjaninem? Już na pierwszych zajęciach powiedziałem, skąd jestem. Liczyłem się z tym, że ktoś może z tego powodu przepisać się do innej grupy. Ale nikt tego nie zrobił. Nie spotkałem się z żadnymi nieprzyjemnościami, ale też od początku mówiłem, co naprawdę myślę o Rosji. Zajęcia z uchodźcami prowadzę przy parafii św. Alberta. Spotykamy się dwa razy w tygodniu. Skończyłem filologię rosyjską, więc coś tam wiem o nauce języka. To mój zawód, choć oczywiście pierwszy raz uczę kogoś polskiego. Jeśli tak mogę pomóc, to chcę to robić. Chcę ich nauczyć podstaw, by mogli się porozumieć w sklepie albo załatwić jakąś sprawę w urzędzie. Naukę zaczęliśmy od alfabetu. Tłumaczyłem im jak czytać poszczególne litery. Teraz przerabiamy gramatykę i zaczynamy rozmawiać po polsku. Robimy postępy, bo na początku komunikowaliśmy się głównie po rosyjsku. Rozmawiacie o wojnie? Nie inicjuję takich rozmów, ale jak ktoś ma potrzebę, żeby o tym porozmawiać, to jestem otwarty. Zdaję sobie sprawę, że dla tych, którzy stracili dom, bliskich i musieli uciekać, to może być bolesny temat. Oni uciekli od śmierci, od wielkiego cierpienia. Teraz żyją tutaj jak my. Mówił pan, że po tym, jak wsparł Ukrainę, część bliskich nazwała pana faszystą i usunęła ze znajomych. Rodzice też się od pana odwrócili? Fakt, że część rodziny się ode mnie odwróciła, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Wspieranie tej wojny to działanie przeciw człowieczeństwu. Nie mogę zaakceptować poparcia zbrodni, gwałtów, zabójstw, robionych przez rosyjskich żołnierzy. Nigdy nie wybaczę tego moim krewnym. Chociaż to bardzo smutne, kiedy rodzina jest podzielona. Chciałbym wierzyć, że jestem im bliższy niż Putin. Jednak tak nie jest. Przykro mi bardzo, ale wolę zostać po stronie sprawiedliwości, nawet jeżeli to oznacza utratę rodziny. Teraz, z tamtej strony, kontaktuję się już tylko z mamą. Od rozpoczęcia wojny policja co tydzień przychodzi do jej domu i pyta o mnie i moje wpisy w mediach społecznościowych, w których potępiam politykę Rosji. Mówią, żebym wracał, bo chcą ze mną "porozmawiać". Wiadomo, jaki jest język takich rozmów: tortury i szantaż. POLECAMY: Excited delirium. Śmierć Igora Stachowiaka, podejrzany profesor i jego teoria bez pokrycia Maks nie ma wątpliwości. "Już jestem zdrajcą" Bałby się pan teraz wrócić do Rosji? Nigdy nie chciałbym tam wracać. Myślę, że w moim przypadku byłoby to bardzo niebezpieczne. Oprócz tego, nic tam nie mam. To kawał ziemi, na której się urodziłem, ale to wszystko. Zrobiliby z pana zdrajcę? Zgodnie z tym co myślę, mówię i piszę, to już jestem zdrajcą. Pomoc uchodźcom z Ukrainy też może być w ten sposób odbierana, jako zdrada. To jest absurd. Rosjanie mieli siłą deportować w głąb Rosji już 1,3 mln Ukraińców, w tym 250 tys. dzieci. Po co? Mogą być traktowani jako tania siła robocza albo posłużyć do rozwijania niezamieszkałych terenów, gdzie nikt nie chce mieszkać. Mogą zostać zakładnikami. Nic co robi Rosja, już mnie nie dziwi. Może tylko przerażać. Jak się panu żyje we Wrocławiu? Fajnie. Uwielbiam to miasto. Podoba mi się otwartość ludzi. To jest moje miejsce. Pierwszy raz w życiu czuję, że jestem w domu. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie, ale jak przyjdzie wojna, to będę bronił mojego domu przed wrogiem. Rosję traktuję teraz jak wroga. Mer Lwowa Andrij Sadowy mówił tak: "Dla wszystkich normalnych ludzi powinno być jasne: przez najbliższych 50 lat Rosja ma być totalnie izolowana. Nie wolno od nich niczego kupować. Żadnych kontaktów z nimi ani przez kulturę, ani sport". Pan też tak uważa? Zgadzam się z tym w 100 proc. Trochę żal ludzi, bo nie wszyscy są tacy sami, nie wszyscy są źli. Ale to jedyna gwarancja bezpieczeństwa na świecie. Co może zmienić Rosję? Rozbiór tego "imperium" na strefy wpływów, kontrolowane przez cywilizowane państwa. Totalna demilitaryzacja, zakaz produkowania broni jądrowej, chemicznej oraz broni ofensywnej. I jeszcze spory upływ czasu. To pokolenie jest już potępione. Być może wnuki dzisiejszych trzydziestolatków będą miały szanse być normalnymi ludźmi, ale większość Rosjan to dzika horda barbarzyńców i modlę się, żeby Europa nigdy nie poznała tej hordy. * Maks prosi, by do czasu, kiedy jego mama nie wyjedzie z Rosji i będzie bezpieczna, nie podawać jego nazwiska.